Szelki czy obroża?
Szelki czy obroża?
To odwieczne dylemat opiekunów. Ja też kiedyś taki miałam. Odbyłam wiele rozmów z psimi rehabilitantami, obserwuję od paru lat psy uczestniczące w zajęciach, które prowadzę, jestem w stałym kontakcie z psim ortopedą i powiem Wam jakie mam wnioski.
To zależy 😊
Zaczynając zajęcia ze szczeniaczkami ubieram je w szelki. Dlaczego? A to dlatego, że maluch ma to do siebie, że wszystko go ciekawi. Chce podbiec do motylka, listka fruwającego na wietrze, chusteczki zgubionej przez przechodnia, którego właśnie uczy się spokojnie mijać, ale na początku tej drogi bywa trudno i wtedy mogą pojawić się szarpnięcia i ciągnięcia. Często zresztą ludzie sami zaczepiają wzruszając się na widok kudłatej kuleczki, więc jak tu się nie ekscytować. No i przecież nasz szczeniaczek ciągnie oczywiście na widok innych psów. Bardzo częstym powodem ciągnięcia jest też nasza niecierpliwość i nadmierne tempo w uczeniu maluszka ludzkiego świata. Nadmiar informacji powoduje, że jest mu za trudno przetworzyć w tej małej głowie taką liczbę oczekiwań. To jedynie garstka przykładów jak niełatwe jest życie młodego psiaka. I dlatego na etapie poznawania świata nie uczmy ich posłuszeństwa. Uczmy ich, że jesteśmy cierpliwymi opiekunami, towarzyszami tej drogi w nowy świat ludzi, który jest nie lada wyzwaniem często dla nas samych, a co dopiero dla szczeniaczka. Kiedy mamy do szelek dopiętą długą smycz, możemy pozwolić psiakowi wejść na trawnik samemu bez naszego oddechu na plecach. Wyprawa na odległość kilku metrów od opiekuna to już pierwsze kroki do samodzielności, której często tak się boimy. Boimy się, że jak się pies raz czegoś nauczy to już koniec i lepiej niech będzie posłuszny i chodzi ciągle przy nodze… wrrr. Jak mawiał jeden z naszych prezydentów (coś o Ludwiku i coś o psie Sabo🤫) – „nie idźcie tą drogą” 😊
Jestem zwolennikiem nawiązywania relacji, a nie uczenia posłuszeństwa. Nie chcę, żeby moje psy były posłuszne, tylko aby mi ufały, a dzięki temu ze mną współpracowały. Spięcie się z psem krótką smyczą nie jest moim zdaniem drogą do budowania relacji. Pies mądry i samodzielnie myślący, to pies wyciągający wnioski z doświadczeń i obserwacji świata. Myślicie, że nie można powiedzieć tego o szczeniętach? Otóż można. Od tego się zaczyna cała droga. Jeśli pozwolimy maluchowi zaglądać w „mysie dziury”, sprawdzać świat i właśnie doświadczać oczywiście w granicach bezpieczeństwa z czasem będziemy żyli z coraz mądrzejszym, doświadczonym, stabilnym psem. Móc gdzieś zajrzeć bez ciągnięcia człowieka za sobą jest nie lada odwagą 😉 I tu słyszę komentarze w głowach niektórych: „A co ze zjadaniem śmieci? Przecież będąc w oddaleniu ode mnie nie zauważę jak coś wcina”, „Co z podchodzeniem do innych psów? czy tego ma też doświadczać? Na to też mam pozwolić skoro taki luz i długa smycz? ”. I miało być o szelkach, więc o zjadaniu śmieci i podchodzeniu do innych psów też chętnie opowiem 😊, ale skończę najpierw jedno. Wspomniane zagadnienia też mają ścisły związek z szelkami, ciągnięciem i niestety – często za krótką smyczą, bo większość życia psa z człowiekiem ma związek z tymi akcesoriami. Przychodzi mi na myśl taka analogia – czy kobiety lubią chodzić w za ciasnych niewygodnych biustonoszach? czy mężczyźni lubią za ciasne i niewygodne buty? Przecież dziwicie się nam jak można chodzić w szpilkach, więc pomyślcie czy Wasz psiak ma wygodne szelki.
A wracając do meritum…
Gdy nasz szczeniaczek może penetrować świat, nie musząc ciągnąć nas za sobą nie znamy problemu ciągnięcia. Wystarczy założyć mu długą smycz. Temat może pojawiać się incydentalnie – gdy maluch zaczyna być juniorem i będąc np. dojrzewającym samcem widzi super suczkę albo po prostu jakąkolwiek suczkę ;), albo my fundujemy psu za trudne warunki środowiskowe, albo chociażby zabieramy psa w nowe miejsce i gdy wysiada z auta, przez pierwsze 3 minuty jest mocno zaciekawiony nowymi zapachami. Jeśli jesteście już po dobrym szkoleniu – WY LUDZIE 😊 – to wiecie, kiedy występuje zdrowa ekscytacja, a kiedy nadmierny stres. Jeśli tego nie rozróżniacie, nie szukajcie kolejnych akcesoriów. One nie są antidotum na problem z ciągnięciem. Idźcie na zajęcia z osobą, która wyjaśni Wam jak wygląda psi świat, bo ciągnięcie na smyczy niewiele ma wspólnego z techniką, bardziej z relacją i umiejętnością oceny sytuacji, w którą wprowadza psa OPIEKUN.
A zatem gdy mamy szczeniaczka – dajmy mu luz. Po tym okresie zaczyna się trudniej. Juniorkiem być niełatwo… W ludzkim świecie też to przerabiamy. Gdy szelki i długość smyczy są dopasowane do okoliczności (w mieście naprawdę też się da spacerować z długą, czyli minimum 5 -metrową smyczą mając zapas do wykorzystania na każdym trawniku) nie mamy problemu z ciągnięciem. Nawet gdy czasem pojawi się ekscytacja skrojone dobrze szelki nie narobią w ciele psa bałaganu.
Często widuję psy „wystrojone” w różne szalone modele szelek. Omawiam wtedy z opiekunami co widzę i zachęcam do zwrócenia uwagi na kilka szczegółów.
Dobrze dopasowane szelki nie powinny blokować psu ruchów. Patrząc np. na model NORWESKI mam wątpliwości. Czy wiecie, że pies nie ma obojczyka? Zwiększony zakres ruchu przednich łap w przód i w tył, które są siłą napędową ciała nie powinien być ograniczony. W modelu norweskim przedni pasek umiejscowiony jest na ramionach i w dodatku podczas ruchu się przesuwa… Budzi to mocno moje wątpliwości, czyli ODPADA.
Dlatego właśnie polecam model GUARD Ale uwaga! Nie każde GUARDY są odpowiednie!
W modelu, który jest dobrze uszyty, pasek biegnący wzdłuż kręgosłupa powinien tam właśnie się znajdować, nie przesuwając się podczas ruchu to na prawą to na lewą część brzucha. Szelki na jedną klamrę, czyli zapinane z jednej strony tułowia mają w pasku pod brzuchem szczelinę, między którą luźno przechodzi drugi pasek, zapinający klamrą obręcz klatki piersiowej. To właśnie miejsce, gdzie dolna część szelek pracuje razem z poruszającym się tułowiem podczas ruchu psa. Dlatego właśnie szelki przesuwają się i uchwyt na smycz zamiast na środku tułowia ląduje na prawej lub lewej części brzucha. Pies ciągnąc krzywi kręgosłup a siła nacisku dodaje intensywności.
Dlatego szelki firmy Horsemaniac mają dwie klamry po obu stronach kręgosłupa a dobrze dobrany rozmiar szelek daje psiakowi gwarancję bezpieczeństwa i komfortu.
Paski biegnące wokół tułowia powinny być umieszczone za przednimi łapami w takiej odległości, aby ich nie dotykały, a tym bardziej nie obcierały nigdzie ciała.
Większość psiaków nie lubi kiedy unosimy im łapy. Oczywiście możemy ich tego nauczyć, ale jeśli mamy szczeniaczka, który jeszcze tego nie umie lub psa dorosłego, który nie przepada za takim dotykiem i nauka tolerancji chwilę czasu zajmie, możemy skorzystać z szelek, które zakładamy psu bez dotykania łap. To właśnie GUARDY z dwoma klamrami po bokach tułowia.
Obroża.
Zacznę od przyjemnych rozważań dotyczących stabilnego emocjonalnie, często dorosłego psa. Wtedy jest to piękna, wygodna ozdoba, do której można dopiąć smycz – dla spokoju ducha lub zgodnie z przepisami 😊 Bajka!
Są jednak psy ciężkie, silne, z kłopotami, które są bagatelnie nazywane „ten pies TYLKO ciągnie na smyczy”.
Sytuacje w których pies codziennie zaprzęga człowieka do siebie i to się nazywa „spacer” naprawdę nie zaczynałabym od rozważań – szelki czy obroża? tylko „który behawiorysta?”. Oczywiście na obroży łatwiej mieć nad psem kontrolę, gdy macie kłopot z komfortem na spacerach. To czas który ma być relaksem dla Was i psa, zatem BARDZO WAS PROSZĘ w imieniu Waszych psów, umówcie się z kimś kto Wam pomoże. Na dłuższą metę pies jest w stanie przyzwyczaić się nawet do kolczatki… Bez zrozumienia problemu ciągnięcia i zmiany zachowań wszystkie akcesoria świata będą robiły psu szkodę i oczywiście Wam, jeśli jeszcze nie macie obolałych rąk od ciągnięcia.
Zanim zatem zdecydujecie się na wybór czy zmianę akcesoriów pomyślcie, czego przyczyną jest dane zachowanie, a jeśli nie znacie odpowiedzi spotkajcie się z osobą, która opowie Wam o psim świecie i pomoże wybrać odpowiednie miejsce i czas nauki, a akcesoria będę tylko dodatkiem do tego kompletu 😊
Jak widać niewiele znalazłam argumentów za obrożą, gdy pies nie jest oazą spokoju. Uczenie się o psach jest fascynujące, dlatego zachęcam do tego serdecznie, bo może się okazać, że Wasz pies nauczył Was więcej niż planowaliście 😊
Podsumowując!
SZELKI:
Plusy
+ nie robią krzywdy szczeniaczkowi nawet gdy czasem szarpnie albo pociągnie
+ świetne na treningi np. mantailing (tropienie użytkowe)
+ dobre do nauki wspólnego życia z człowiekiem
Minusy
– gdy pies bardzo ciągnie i nie ma odpowiednich relacji z człowiekiem, mając napęd na cztery może stwarzać niebezpieczeństwo dla siebie i innych.
– źle dobrane mogą powodować kntuzje
OBROŻA:
Plusy
+ idealna dla psów które są dorosłe, stabilnie reagują na otaczający je świat
+ jeśli weźmiemy pod uwagę powyższe jest piękną ozdobą 😊
+ daje kontrolę nad psem, który podejmuje nieakceptowalne decyzje stanowiące zagrożenie dla siebie i innych
Minusy
– przy niewłaściwym użytkowaniu niekomfortowa dla psa, ucisk na krtań podduszająca psa
Na zakończenie obiecuję (bo i mnie to zmotywuje), że już wkrótce opowiem Wam o podchodzeniu do psów i zjadaniu a właściwie niezjadaniu śmieci 😉